Jednakże sprawa tylko z pozoru jest prosta, w rzeczywistości bowiem ma ona dwa ważne aspekty. Spostrzeganie innych jako podobnych do siebie może wynikać nie tylko z porównywania swoich cech i cech innych ludzi, ale także ze słabego odiróżnicowania reprezentacji własnej osoby od reszty przestrzeni psychologicznej. Jest to stan charakterystyczny dla wczesnych okresów rozwoju poznawczego. W bardzo wczesnym okresie życia dziecko nie umie przeprowadzić rozróżnienia między sobą a resztą świata; następnie dość długo nie rozumie, że inni ludzie mogą przeżywać inne emocje i uczucia niż ono samo — jest skłonne do przypisywania im swoich własnych uczuć i myśli. Oczywiście, rozwój prowadzi do rosnącego odróżnicowania własnego „ja” od reszty świata i do uzyskania przeświadczenia
różności stanów innych ludzi i swoich własnych; niemniej jednak, jak wykazały np. badania amerykańskiego psychologa Hermana Witkina, a także liczne obserwacje w zakresie psychologii klinicznej, nawet ludzie dorośli mogą mieć ograniczoną zdolność do przeprowadzenia precyzyjnego różnicowania między sobą a innymi ludźmi czy otoczeniem; granice między własnym ,,ja” a „nie-ja” są u nich zatarte i nie dość wyraźne. Okazało się (badania takie przeprowadził K. Konarzewski), iż mechanizm podobieństwa u takich ludzi jest znacznie silniejszy.