Jeżeli jest on odmienny od tego, czego się od resocjalizującej młodzieży żąda, wówczas słabo jeszcze ugruntowane i określone poczucia moralne mogą łatwo ulec spaczeniu. Często np. nakazuje się wychowankom grzeczność, z drugiej strony są oni niegrzecznie traktowani przez niektórych wychowawców i nauczycieli. W rezultacie wychowankowie mogą dojść do wniosku, że trzeba być grzecznym wobec osób silniejszych, natomiast wolno być niegrzecznym wobec osób słabszych. Mówi się młodzieży, że nie wolno kłamać. Jeżeli jednak młodzież zauważy, że dorośli ukrywają przed nim sprawy seksualne i, w związku z tym, kłamią, wówczas dochodzi do wniosku, że czasami wolno kłamać. Takie zaś przeświadczenie zmienia nie tylko treść normy etycznej, zabraniającej kłamstwa, ale i stwarza poczucie rozbieżności między tym, co w sferze spraw moralnych trzeba mówić, a tym, co w tej sferze trzeba robić. Powyższe uwagi sugerują, iż wychowawca koncentrujący się na wychowaniu moralnym musi zwracać baczną uwagę nie tylko na postępowanie wychowanka, ale i na swoje własne czyny. Nie wystarczy powiada Antoni Makarenko (1954) znaleźć jakąś pomysłową receptę wychowania dzieci. Próżniak nie wychowa człowieka pracy, łotr uczciwego obywatela, a łgarz człowieka brzydzącego się kłamstwem. Nie pomogą żadne recepty, jeżeli sam wychowawca ma wiele wad. Moralność socjalistyczna jest czymś więcej niż moralnością postulującą określony stosunek człowieka do człowieka znajdującego się w sferze naszego bezpośredniego działania. Nie jest to bowiem moralność ogarniająca wyłącznie sferę bezpośrednich osobowych kontaktów. Ogarnia ona swymi ocenami także dziedziny, które przez wielu ludzi, wychowanych w dawnym klimacie moralnym, traktowane są jako moralnie obojętne.